-
Zabije, zabije, zabije! Nie żyjesz Gerland, nie obchodzi
mnie czy jesteś moim wujkiem, ojcem chrzestnym, kimkolwiek. To nie upoważnia cię
do znęcania się nad biedną dziewczyną. Rozumiesz?! – krzyczała Anya. Jej włosy
były posklejane od potu, na twarzy widniał rumieniec spowodowany wysiłkiem a w płucach paliło ją od ilości pokonanych
kilometrów
Wspomniany Gerland uśmiechnął się złośliwie:
- Już się ciebie
boje!
Dziewczyna zatrzymała się i zsunęła do pozycji siedzącej,
opierając się o korę drzewa. Nogi miała jak z waty a w uszach jej szumiało.
Trzy miesiące temu Gerland przyprowadził ją na polanę informując, że będzie to
jej plac treningowy, ucieszyła się. Jednak na razie wyćwiczona była bardziej
fizycznie niż magicznie. Wujek powiedział, że studiować nad magią mogą razem do
pewnego etapu, później sama odnajdzie swój styl, swoją drogę, on jej tego nie
nauczy. Jednak od zakończenia podstawowego treningu minął miesiąc, a ona
kompletnie nie odnalazła w sobie powołania maga - zdolności dzięki którym
obierze ścieżkę maga. Gerland był lita- widzącym, osobą która widzi przeszłość
i teraźniejszość w innym miejscu, takim sposobem obserwował ją od jakiegoś
czasu na Ziemi. Wiadomo było, że Anya obierze ścieżkę związaną z artyzmem,
czuła to, jednak nie miała zielonego pojęcia co to będzie.
W Agralu można było obrać cztery główne zdolności, które
dzieliły się na poszczególne ścieżki:
Magowie Artystyczni
*
Ścieżka tańca
*Ścieżka
śpiewu
*Ścieżka
muzyki
Magowie Umysłu
*Ścieżka
widzących
*Ścieżka
przewidujących
Magowie Uzdrowiciele
*Ścieżka
chemii
*Ścieżka
medycyny
Magowie Siłowi
*Ścieżka
władania bronią ciężką, białą
*Ścieżka władania bronią miotającą i na dystans
Mężczyzna podszedł do Anyi:
- Poprawiłaś się o 5 minut
od ostatniego czasu, robisz ogromne postępy – uśmiechnął się szczerze podając
dziewczynie rękę. Chętnie skorzystała z pomocy, by następnie obrócić się i
zwinnie wyjąć blondynowi sztylet zza pasa
- No! Coś się
starzejesz wujku
- To było nie fair! –
krzyknął. Cieszył się jednak, że dziewczyna po trzech miesiącach treningu
zdołała wyciągnąć ostrze, nie dawał jej żadnych forów.
W tobie nadzieja przyszła królowo Agralu – szepnął
niedosłyszalnie wpatrując się w idącą nieopodal dziewczynę. Nie miała pojęcia
ile ludzi o niej wie, w Horze gadają. Nikt nie domyśla się, że księżniczka
znajduje się w Arysji, w wątpliwość popada jej życie, ale są tacy którzy
kurczowo trzymają się nadziei, że powróci i zmieni królestwo na lepsze. Gerland
wzdrygnął się na myśl co by było gdyby przeciwnicy Fire dowiedzieli się o
obecności Anyi na obrzeżach Agralu. Rozpętałaby się wojna, a jeszcze nie czas,
dziewczyna nie jest przygotowana, sama zdecyduje o walce. Czy będzie w stanie
zawalczyć o swoich poddanych, ojczyznę? Choć Anyia nie zdawała sobie sprawy z
powagi sytuacji Gerland wiedział, że obudzi się w niej miłość do poddanych.
Zima trwająca w Agralu ¾ roku przeminęła i na drzewach
zaczęły pojawiać się różnego rodzaju, nieznane dotąd Anyi owoce oraz kwiaty,
niedługo mieli z Gerlandem zbierać miodowniki, cieszyła się jak małe dziecko.
Rozkoszując się pięknymi widokami nagle coś poczuła. Uchyliła się w ostatniej chwili
przed ostrzem kierowanym w jej stronę za pomocą magii Gerlanda
- Musisz nauczyć
używać się tarczy, wiem że ci nie
wychodzi, ale to jedna z podstaw obrony, dobrze wiesz, że magia działa dwa razy
szybciej niż uchylenie się lub zwykła próba obrony bronią.
Jasnowłosy dał jej kilka sekund nim zaczął atakować. Skupiła
moc w dłoniach nakładając je na siebie i trzymając mocno przed sobą. Pojawiła
się mała wodna poświata, ale to wszystko. Przeklęła sfrustrowana. Nie wiedziała
co ją blokuje, to iż wie, że Gerland nie jest jej wrogiem? Wie, że nie posyła
tych ostrzy ze śmiertelną siłą? Czy, że kontroluje je magią i w każdej chwili
może je zawrócić? Nie miała pojęcia. Kilka razy została zraniona przez niego,
nie obchodził się z nią delikatnie, nie był takim typem człowieka. Trenował ją
na silnego maga, nie mógł traktować jej jak drogocenną porcelanę. Atakował, nie
przestawał, miała kilka mocniejszych draśnięć na ciele z których leciała krew,
ale to nic. Czuła, że musi jej się dzisiaj udać. Zamknęła oczy. Skupiła moc w
dłoniach, pomyślała o Eve i Christianie, nie zawiedzie ich, wierzą w nią.
Wyobraziła sobie Gerlanda jako jednego z tropicieli. Nie poddam Się. Wyciągnęła rękę przed siebie, dłoń ułożyła przodem
do nadlatującego ostrza, drugą zatoczyła krąg wokół i położyła w poprzek na
pierwszej dłoni. Nie w taki sposób uczył ją blondyn, ale to nie miało
znaczenia, czuła to. Ostrze głośno odbiło się od tarczy i spadło na podłogę.
Dziewczyna otworzyła oczy. Stworzyła tarczę, udało jej się. Był jednak mały
problem, nie była ona z wody.
Anya wyczarowała tarczę z lodu.
Niedowierzanie i strach wypisany na twarzy Gerlanda było
ostatnim co Anya zdążyła zarejestrować nim ogarnęła ją ciemność.
___________________________________________
Rozdział jest, 18 dni później. Podoba się ? Przepraszam.Wkuwanie, w końcu niedługo półrocze, jeszcze teraz święta i kilka spraw, no i problemy z internetem. :/ Ale jestem! Co do życzeń świątecznych, po świętach... Także mam nadzieję, że te święta były udane, w rodzinnej atmosferze i z Panem Bogiem :) Jedyne czego mogę wam życzyć to udanego, ale bezpiecznego sylwestra i 100 razy lepszego nowego roku. :)
Cytat - Paulo Coelho
xoxo ;*
hej,cudny rozdział nie mogę się już doczekaci ciągu dalszego.
OdpowiedzUsuńSZALONEGO SYLWESTRA I WSPANIAŁEGO NOWEGO ROKU
Dziękuje ^^ Nawzajem
OdpowiedzUsuńZa tydzień w sobotę lub niedzielę powinien się pojawić ;)