poniedziałek, 8 grudnia 2014

Rozdział IV „Kiedy życie wręcza ci cytrynę upiecz ciasto cytrynowe”

Obudziły ją wpadające do pomieszczenia promienie słońca. Z westchnieniem wstała i otwarła okno, zdziwiła się widząc słońce wysoko na horyzoncie, zwykle wstawała o świcie. No tak, w nocy prawie w ogóle nie spała, co chwila budziła się lub miała koszmary. Śniła jej się Eve z Christianem lub jej rodzice. Poszła wziąć prysznic do wskazanej wczoraj przez Gerlanda łazienki. Wciąż myślała o tym gdzie się znajdowała i jakim cudem w ogóle do tego doszło. Nie ukrywajmy, nie każda nastolatka dowiaduje się, że jest magiem, cokolwiek to znaczy, że jej ojciec był wygnany i chciał go pojmać cały kraj. Ponadto jest księżniczką i tego typu… Doprawdy ciekawa przeszłość, a raczej pokrewieństwo. Wyszła spod prysznica otulając się miękkim ręcznikiem. Nie wiedziała czego się tu spodziewać, jak na razie było całkiem normalnie. Na podłodze leżały ubrania, nie jej ale w podobnym rozmiarze. Miała tylko nadzieje, że będzie tu coś w rodzaju butiku. No tak nie ma pieniędzy. Boże, pozostawało mieć nadzieję, że Gerland jakoś jej pomoże, doprawdy nie ma to jak całkowicie na kimś polegać, cholera źle się z tym czuła. Ubrała się i przyjrzała swojemu odbiciu w lustrze. Nie było tak źle, czarne skórzane spodnie zdobiły nogi dziewczyny a tułów oraz ramiona przykrywała biała bawełniana bluzka po bokach wiązana rzemykami. Rozczesała mokre włosy leżącą na półce szczotką. Przez cały czas, od wczoraj wydawało jej się, że jest w mieszkaniu u kobiety, nie mężczyzny. Wszystko było starannie ułożone, przygotowane. Oczywistym było, że Gerland jej się spodziewał, ale nie wyglądał na człowieka, który specjalnie na jej przybycie fatygowałby się żeby na przykład kupić szczotkę czy choćby ubrania. Z zamyślenia wyrwał ją odgłos położonych na blat książek. To wujek dał znać o swojej obecności.
- Zaczynamy naukę – uśmiechnął się cwaniacko
Spojrzała na stare, grube i poniszczone tomiszcza. Ogarnęła ją ekscytacja, uwielbiała się uczyć, poznawać nowe rzeczy, ale bez przesady wszystko ma swoje granice
 - Chyba nie myślisz, że przeczytam te książki? – spytała
 - Nie od deski do deski, ale owszem będziemy z nich korzystać podczas twojej nauki. Jesteś magiem wodnym, posługujesz się tym żywiołem tak jak ja, twój ojciec i były król Agralu – Reinar. Ogólnie ród królewski jest podzielony na cztery gałęzie : dwie najsłabsze, które nie mają większego znaczenia to rody władający powietrzem i ziemią, nie są oni brani pod uwagę jako następcy tronu. Dwie najsilniejsze gałęzie władają wodą i ogniem. Więcej powiedzą ci książki. Jednak  bez względu na to jaką moc posiadasz musisz umieć nad nią panować – zmarszczył brwi, dla okazania powagi swych słów – No to zaczynamy trening
Niespodziewanie wziął dziewczynę za rękę, wyszeptał kilka słów i nagle oboje znaleźli się na polanie. Anya upadła na kolana, trzymając się za głowę, ugh teleportowała się dopiero dwa razy a już wiedziała, że tego nienawidzi. Powoli wstała, otrzepując kolana ze śniegu. Znajdowali się na polanie, gdzieniegdzie rosły drzewa, a na wprost ciemnowłosej widniały majestatyczne góry, od zachodu przyozdobione blaskiem słońca.
 - Pięknie – wyszeptała
 - Od dzisiaj to twój plac treningowy – uśmiechnął się brązowowłosy
                                                                     ***
Północny Agral, Zamek Królewski

Ciemnym, oświetlanym tylko małymi ognikami korytarzem przemieszczał się zakapturzony mężczyzna. Ogromne wrota znajdujące się przed nim zostały otwarte ukazując wielką, zimną salę. Sufit był zawieszony na wysokości około ośmiu metrów. Gdzieniegdzie unosiły się białe ogniki wypełniając pomieszczenie jasnym światłem. Na wprost od majestatycznych drzwi widniał tron na którym spoczywała rudowłosa kobieta o alabastrowej cerze. Wyraz jej twarzy był niezmącony, obojętny. Obok kobiety stali nieruchomo dwaj strażnicy cali ubrani w czerń. Przybysz natychmiast zdjął kaptur spoczywający na jego głowie, ruszył w kierunku królowej by następnie przyklęknąć na jedno kolano przed obliczem władczyni Agralu
 - Nie przynosisz dobrych wieści… Dlaczego? – jej głęboki głos rozniósł się po sali
 - Pani. Byliśmy tak blisko, uciekła nam
 - Chcesz powiedzieć, że umie posługiwać się magią?- jad w jej głosie był niemal namacalny
 - Nie wiadomo. Napotkaliśmy na dwóch bardzo silnych magów, Gorta i Rogern, jak już zapewne wiesz nie żyją
 - Oczywistym jest, że zabiliście magów
 - Nie, najwspanialsza. Oni też nam uciekli – mężczyzna schylił głowę do granic swoich możliwości, królowej nigdy nie patrzy się w oczy, a tym bardziej gdy jest niezadowolona.
Królowa powoli podeszła do maga i przycisnęła palec z ogromnym paznokciem do jego skroni, mężczyzna natychmiast ukazał jej wspomnienia z kilku ostatnich godzin, które zostały ukazane w ogniu palącym się w kominku, nieopodal tronu królowej, tylko ta dwójka widziała te obrazy.  Na twarzy władczyni dało się widzieć zaciekawienie pomieszane z ekscytacją i przerażeniem, zburzyło to na kilka sekund maskę niezadowolenia królowej
 - Ty głupcze. Uciekło ci dwoje dorosłych i jeden niedoświadczony mag. Tobie Einarowi, najlepszemu tropicielowi Gwardii Królewskiej?
 - Jestem gotowy przyjąć karę
 - Karę?- zaśmiała się szyderczo – Myślę Einarze, że największą karą będzie dla ciebie zniesławienie, wszyscy plotkują, a już na pewno każdy w twoich szeregach będzie wiedział, że uciekło ci trzech magów – odwróciła się od niego i zasiadła na tronie, to był znak, że mężczyzna ma natychmiast odejść. Ciekawe czy sama byłaby zdolna do walki z tymi swoimi szponami – przemknęło mu przez myśl, ale natychmiast się skarcił. Królowa była potężna, najsilniejsza z rodu Ognia, to w końcu do czegoś zobowiązywało.

Przeszedł przez wrota, które natychmiast się za nim zamknęły i ruszył w półmrok zimnego korytarza

                           _________________________________________
 Tak, tak od razu się przyznam rozdział jest byle jaki. Przepraszam, wiem, że mogłam go bardziej rozbudować i miałam wręcz na to pomysł, ale w tej chwili nie powinno być mnie na komputerze ^^ Jeśli mama się zorientuje będzie jatka O-O Z rozdziału jestem średnio zadowolona, ale podoba mi się część z królową, zaczynam was powoli wprowadzać w ten świat, bo już niedobrze robiło mi się od tych przeżyć i uczuć Anyi, tak cały czas stałam w miejscu, a teraz czuję, że ruszyłam :)
Przepraszam również za zwłokę jednodniową :)
Następny rozdział pojawi się za tydzień w sobotę lub niedziele.
Dziękuje wszystkim komentującym, okropnie motywujące. Szczególnie LD, za pozytywne wytykanie mi błędów. :p
Do następnego :*
xoxo

1 komentarz: