wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział II cz1 "A wszystko to stało się między wschodem i zachodem tego samego słońca "

Promienie wschodzącego słońca delikatnie padały na twarz ciemnowłosej dziewczyny. Wyglądała jak istota magiczna, tajemnicza, nie z tego świata a zarazem ludzka. Powoli otworzyła oczy ukazując światu czekoladowe tęczówki. Znów to czuła, uczucie niepokoju, które prześladowało ją od kilku dni, jeszcze bardziej się nasiliło. Pokręciła głową w celu odpędzenia złych myśli, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. Przecież ma dziś urodziny, powód do radości wielu ludzi, a w szczególności dzieci i nastolatków, zdecydowanie nie może się smucić. Co nie zmienia faktu, że czuła się dziwnie, hormony w jej ciele buzowały, energia i dziwne nieokreślone uczucie rozpierało ją od środka. Wstała by ujrzeć własne odbicie w zwierciadle. Wyglądała tak jak zawsze, jedynie oczy dziwnie błyszczały i były bardziej czekoladowe, wyraziste niż zwykle. Ponadto była "lekka" przynajmniej takie miała odczucie, jakby nieco osłabła grawitacja Ziemska. Czuła się silna,cała w środku wręcz buzowała, musiała dać upust sile z tym, że nie wiedziała jak. Jedyny pomysł jaki zaświtał jej w głowie to pójść popływać, lub postrzelać z łuku, lecz i to odpadało, Eve z Christianem niedługo będą wstawać, a ona musi udawać, że śpi aby jak co roku przynieśli prezent myśląc, że robią jej niespodziankę. Miło z ich strony, gdyby tylko wiedzieli, że ona i tak nie śpi. Po porannej toalecie, wciągnęła na nogi szare legginsy i po cichu zeszła do kuchni. Wymijając stół i blat kuchenny nalała wody do szklanki i przez nie uwagę strąciła ją łokciem. Odruchowo wyciągnęła rękę, ale było już za późno, szklanka  rozbiła się robiąc przy tym hałas, jednak nie to było teraz najważniejsze. Anya stała z szeroko otwartymi oczyma i wpatrywała się w wodę, która zamiast znajdować się na podłodze "wisiała" w powietrzu, trwało to dosłownie kilka sekund, po czym ciecz z chlustem spadła na podłogę. To z całą pewnością nie było normalne.

W innym pomieszczeniu spało dwoje ludzi : drobna rudowłosa kobieta i jasnowłosy mężczyzna. Z objęć Morfeusza wyrwał ich dźwięk tłuczonego szkła
 - Poczułeś ? - Spytała rudowłosa. Mężczyzna kiwnął głową po czym wraz z żoną udał się do kuchni, gdzie zastali dziewczynę zbierającą odłamki szkła
 - An, co się stało?
 - Nic. Szklanka mi spadła i narobiłam hałasu, przepraszam, że was obudziłam - głos dziewczyny drżał z podenerwowania. W końcu nie co dzień widzi się takie rzeczy jak lewitująca woda.
 - I nic poza tym? Jesteś podenerwowana - Chris dobrze wiedział, że stało się coś związanego z magią dziewczyny i ona na pewno to widziała
 - Jak to nic poza tym? - Ciemnowłosa dopiero teraz podniosła wzrok na wujostwo.
 - Tak tylko pytam - blondyn wzruszył ramionami w geście obojętności jednocześnie lustrując dziewczynę wzrokiem
 - O co wam chodzi ? - zirytowała się - Od jakiegoś czasu zachowujecie się co najmniej dziwnie, obserwujecie mnie, wypytujecie o różne rzeczy, gdyby nie szkoła i treningi nie wychodziłabym z domu. Wiem, że coś się dzieje tylko nie rozumiem czemu to przede mną ukrywacie
 - My nic..- zaczęła Eve
 - Aha. Wiedzcie tylko, że nie jestem już małym dzieckiem i cokolwiek by to nie było pomogę wam. Szkoda tylko, że wy jak widać tak nie uważacie - Chwyciwszy czarną kurtkę wiszącą w przedpokoju wyszła
 - An, poczekaj ! - krzyknęła za nią Eve
 - Zostaw ją, wiesz jaka jest, zdenerwowała się. Daj jej ochłonąć - uśmiechnął się Christian, zawsze tak robił, nawet gdy było źle, nigdy nie dał po sobie tego poznać
                                                                              ***
Jesienią niektóre zakątki miasta Greenwich Village były piękne. Anya szła rozglądając się dookoła. Z zachwytem patrzyła na spadające z drzew kolorowe liście. Mimo, iż była zła to działało na nią uspokajająco. Wsłuchując się w piosenkę  Air myślała o rodzicach. A właściwie o tym gdzie by teraz mieszkała, jakie wiodłaby życie. Nie chodziło o to, że z wujostwem żyło jej się źle, wręcz przeciwnie- uwielbiała ich. Odkąd pamięta wiedziała o tym, iż nie są jej prawdziwymi rodzicami, nie ukrywali tego i z chęcią o nich opowiadali. Dzięki temu Anya mniej więcej wiedziała jacy rodzice byli z charakteru. Niestety to wciąż za mało, zginęli w wypadku samochodowym i nic nie przywróci ich do życia. Czasem chciała po prostu z nimi porozmawiać, poznać ich. Z zamyślenia wyrwało ją dziwne uczucie, była pewna, że już kiedyś czuła coś podobnego. W ostatniej chwili schowała się za budynek na widok dziwnie wyglądających mężczyzn. Nie bała się, widziała różnych ludzi, ale coś mówiło jej, że lepiej będzie im się nie pokazywać. Mieli na sobie ciężkie, lśniące w słońcu czarne szaty, ich głowy przykrywały kaptury na brzegach zdobione dziwnymi złotymi znakami. Rozmawiali ze sobą w staronordyjskim języku. Dziewczyna znała ten język, uczyła się go od przedszkola, po co jej był ? Nie miała pojęcia, a gdy będąc młodsza pytała o to Eve lub Chrisa ci ją zbywali albo twierdzili, że w rodzinie jej taty przekazuje się go od pokoleń. Z czasem język jej się spodobał i uczyła się go z własnej woli, pomijając fakt, że jest wymarły.
Nagle na ziemi obok mężczyzn pojawił się ciemnozłoty okręg, w środku którego było pełno nieznanych wzorów i znaków. Trwało to chwilę, po czym w tym samym miejscu zmaterializował się trzeci, tak samo jak pozostali dwaj wyglądający mężczyzna.
 - Dziewczyna musi być w tym mieście, wyciszcie magię - nakazał niskim tonem głosu
Dziwne uczucie, którego przed chwilą doświadczyła Anya, teraz niemalże znikło. Najciszej jak potrafiła wycofała się na bezpieczną odległość, po czym biegiem ruszyła do domu. Wyciszcie magie, słowa mężczyzny kołatały w myślach ciemnowłosej. Czyżby to co widziała przed chwilą było prawdziwe? Magia!? to niedorzeczne, ona istnieje tylko w książkach i filmach fantasy.Jedno jest pewne, ci ludzie nie przybyli tu w dobrych intencjach, a w dodatku kogoś szukają. Wchodząc do domu z pośpiechem zamknęła drzwi.
 - An, jesteś - odetchnęła Eve
 - Musimy z tobą porozmawiać - Chris był nadzwyczaj poważny, za poważny.

                     ____________________________________________________________
* Cytat z tytułu Paulo Coelho
Znowu mam prośbę jeśli ktokolwiek to czyta dajcie jakoś znać o sobie, bo czuje jakbym publikowała do ściany. No ale nic idę pisać dalej :)
xoxo :*

4 komentarze:

  1. Hej, wpadłam do Ciebie trochę przypadkowo i podoba mi się to co zastałam.
    masz ciekawy, schludny styl, przez co czyta się naprawdę przyjemnie. Szybko przebrnęłam przez rozdział, opowiadanie przypadło mi do gustu. Obraca się w klimatach, które naprawdę sobie cenię, a poza tym piszesz bardzo dobrze.
    Chętnie zostanę na dłużej, by mów zaznajomić się z Twoimi bohaterami i historią jaką tu tworzysz. Życzę Ci więc weny i wytrwałości.

    Przy okazji, po cichu zapraszam także do siebie na www.ogien-i-lod.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ajj, dziękuje :) Kurcze, nawet nie wiesz jaką radość mi sprawiłaś tym komentarzem ^^ No i cenię to, że czytasz i komentujesz :) Bardzo dobrze? Tak średnio.Ale dziękuję.
    Ok,ok. Po cichu wejdę^^ W sumie to już byłam, ale nie czytałam jeszcze, bo się rozdział pisał. Jednak zauważyłam , że jest Loki <3<3<3 a ja tego pana kocham. Także jak tylko znajdę czas i poczytam to dam znać o sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 1)"Miło z ich strony, gdyby tylko wiedzieli, że ona i tak nie śpi." To zdanie troszkę zgrzyta przez ten przecinek. Lepiej może by było gdybyś napisała: "Miło z ich strony. Ale niestety ich próby niespodzianek zakończały się zawsze fiaskiem. Dobrze, że tylko dziewczyna o tym wiedziała". Lepiej by to brzmiało moim zdaniem. Ja to ekspertem nie jestem, ale za dużo jest upchanych wiadomości w tym zdaniu i brzmi to lekko chaotycznie. Jakoś to rozwiń, czy zmień parę wyrazów. C:
    2) "Z objęć Morfeusz" (a) Z objęć Morfeusza.
    3) " - Poczułeś ? - Spytała rudowłosa." Tu by bardziej pasowało: Słyszałeś?
    4) "- An co się stało?" Po "An" przecinek.
    5) "Chwyciwszy czarną kurtkę wiszącą w przedpokoju wyszła" Zdanie lepiej by brzmiało, gdybyś zakończyła je słowem "wyszła z kuchni." Czy z pomieszczenia, czy z czegokolwiek innego. Chwyciwszy czarną kurtkę wiszącą z przedpokoju wyszła z kuchni.
    6) " - Zostaw ją, wiesz jaka jest zdenerwowała się, daj jej ochłonąć - uśmiechnął się ". Po "wiesz jaka jest" przecinek.
    7) "Christian, zawsze tak robił, nawet gdy było źle, nigdy nie dał po sobie tego poznać" - "dawał" Chociaż tutaj bym jeszcze gdzieś to sprawdziła, bo pewna nie jestem.
    8) " Nie chodziło o to, że z wujostwem żyło jej się źle, wręcz przeciwnie uwielbiała ich." Po przeciwnie dałabym "-"
    9) "Dzięki temu Anya miej więcej wiedziała jacy rodzice byli z charakteru." Literówka "mniej więcej". Taka pierdółka niestety zawsze się trafi. >.>
    10) "Dziewczyna znała ten język, uczyła się go od przedszkola, po co jej był ?" Ja bym po przedszkolu raczej dała kropkę. Nie wiem, spróbuj to wymówić na głos i zobacz jak jest lepiej.
    11) "Z czasem język jej się spodobał i uczyła się go z własnej woli, pomijając fakt, iż jest wymarły." Ja bym zamiast "iż" wstawiła tu ",że"
    12) "Nagle na ziemi obok mężczyzn pojawił się ciemnozłoty okręg," Literówka, okrąg.
    13) " - Dziewczyna musi być w tym mieście, wyciszcie magię - nakazał niskim tonem głosu" To "wyciszcie" nie pasuje. Lepiej może by było "ciszej wykonujcie zaklęcia", albo coś w tym stylu. Bo głośna magia, to trochę tak zabrzmiało, jakby ta magia została ożywiona i nadano jej cechy człeka.
    14) "Magia, to niedorzeczne, ona istnieje tylko w książkach i filmach fantasy." Hm. Tutaj by nadać temu zdaniu uczucie niedowierzania bohaterki, bym napisała "Magia?! To niedorzeczne! Ona istnieje tylko w książkach i filmach fantasy."
    15) "Jedno jest pewne, ci ludzie nie przybyli tu w dobrych intencjach,a w dodatku kogoś szukają." Zwracaj uwagę, że po każdym przecinku, kropce - daj spację. Ogólnie to robisz, ale jednak czasami ci się zdarza to pominąć. Ale don't worry, każdemu czasami jakaś literówka czy tym podobna pierdółka się pojawi.
    16) "Chris był nadzwyczaj poważny, za poważny." By nadać temu zdaniu charakter, zamiast przecinka daj kropkę. Chris był nadzwyczaj poważny. Za poważny.

    Dobra, koniec analizy i rozkładania tego rozdziału na czynniki pierwsze. : P Wiem, to jest męczące i zdaję sobie z tego świetnie sprawę. (Sama uważam, że interpunkcja to takie trochę pieprzenie o Szopenie), ale niestety takie pierdółki wpływają bardzo na całość opowiadania i lepiej jest ich nie popełniać. Szczególnie, że często ludzie zwracają na tego typu sprawy dużą uwagę. Sama to przerabiałam na swoim blogu (jak go jeszcze pisałam i miałam) i wiem, że jednak ma to jakiś tam wpływ na odbiór. Będę się starała zaznaczać ci w komentarzach, co mi pasuje, a co mi nie pasuje, bo styl masz dobry. Nie rzucasz popisami trudnych wyrazów oraz zarazem pokazujesz, że twój blog nie jest dla debili, których dzienny zasób słownictwa nie wykracza poza "Aha", czy "Co tam", albo "Siemka". I za to jest duży plus. Notka lepsza od poprzedniej. Bardziej przejrzysta. Oby tak dalej!

    ~LD

    OdpowiedzUsuń
  4. 1. Tak, tak właśnie coś mi nie pasowało, ale za bardzo nie wiedziałam jak zmienić ;)
    2.Tutaj zjadłam literkę, kurcze bo jak wstawiam rozdział to powinnam go wpierw przeczytać, a tego nie robię,muszę się poprawić, no! :)
    3.Tutaj akurat chodzi o to, że oni poczuli magię,jak ktoś jej używa,tak samo z tymi w czarnych pelerynach, inny mag jest w stanie poczuć magie drugiego, jeśli ten jej używa.To też będzie wyjaśnione w przyszłych rozdziałach
    4. To samo co w 2, niby wiem a gdzieś gubię albo zjadam
    5.Mnie jakoś to nie razi, ale OK. ;) Jak będę pisać następnym razem coś podobne zdanie,wezmę pod uwagę
    6. -_- hmm. Nie cierpię tej interpunkcji, dziękuje ;)
    7. Sprawdzałam i tak i tak są zdania, ale jak tak wymawiam na głos,to rzeczywiście bardziej pasuje mi "dawał"
    8.Ano, rzeczywiście. Okropnie nie lubię wstawiać "-" w zdaniu ale będzie trzeba poprawić
    9. No tak, a ja w ogóle tak jakoś dziwnie piszę, że co któryś z kolei wyraz zjadam literkę. Szczególnie w "cz, sz" itp.
    10. Tak i tak mi pasuje. Zobaczę.
    11. Nooo właśnie wiem. Ja mam takie coś, że częściej wstawiam "iż" niż "że" chociaż w szkole uczy się "że". Tylko właśnie później dzieje się coś takiego jak powyżej. nie jest to chyb rażące, ale bardziej pasuje "że" :))
    12. No i znowu.Dziękuję .
    13. Wyciszcie no i tu właśnie chodziło o to samo co z "poczułeś". Oni wyciszają magię, nie chodzi tu o głośność zaklęć tylko (nie wiem jak to powiedzieć) odczuwalność ich magii.Długo się w ogóle zastanawiałam jak to nazwać jak określić tak żeby było zrozumiałe, ale nic mi nie pasowało.
    14. Ano dziękuje.
    15. Tak, wiem to wkurzające. A ja cały czas się pilnuje, bo nie mam, zwyczaju tej spacji wstawiać, a wiem, że to denerwuję bo zdanie wtedy się tak jakby skleja i brzydko wygląda.

    Czas trzeba poświęcić, ale bardzo dziękuje, bo Ty swój też poświęciłaś, a to przecież nie Twoje opowiadanie. :p Poza tym o to mi chodziło, żeby ktoś wytknął mi błędy i ja później wiem na co zwracać uwagę :)
    Ej nooo . Jak tam mówię siemka ! :D ale tak wiem o co Ci chodzi :)

    OdpowiedzUsuń