W pomieszczeniu
panował ponury nastrój, Anya chciała zażartować żeby nie byli aż tak poważni
przecież chyba nikt nie umarł. Nie znała swoich krewnych ani bliskich Eve
mówiła, że dziadkowie zmarli przed jej narodzinami, a z resztą rodziny
mieszkającej za granicą nie utrzymywali bliskich kontaktów. Prawdę mówiąc nigdy
ich nie widziała, jedyne zdjęcia jakie posiadała to rodziców i babci. Skoro
rodzina odpadała to co mogło być aż tak ważne ? Była pewna, że po tym co
dzisiaj zobaczyła już nic ją nie zaskoczy, nie zdawała sobie jednak sprawy jak
bardzo się myli. Jej życie już za chwilę miało się obrócić o sto osiemdziesiąt
stopni.
- Muszę wam coś powiedzieć, uznacie mnie za
wariatkę, ale trudno - zaczęła hebanowo włosa - Dziś rano gdy strąciłam
szklankę, woda która w niej była zawisła w powietrzu, wiem, że to niedorzeczne
ale tak było, a przed chwilą na własne oczy widziałam jak jacyś dziwnie ubrani
faceci rozmawiają w staro nordyjskim, po czym jeden z nich nagle
zmaterializował się na jakimś okręgu. Oni kogoś szukali
Popatrzyła w napięciu na twarze opiekunów,
spodziewała się zaskoczenia, śmiechu i niedowierzania, podczas gdy oni patrzyli
się na nią smutno
- An,n wierzymy ci, musisz o czymś wiedzieć,
opowiem ci historię, proszę wysłuchaj jej nawet jeśli będzie wydawała się zbyt
abstrakcyjna. Usiądź, nie mamy zbyt wiele czasu - Chris wskazał ręką czerwoną
kanapę znajdującą się w salonie. Dziewczyna skinęła głową i usiadła, nie była w
stanie wypowiedzieć słowa, kompletnie nie wiedziała co się dzieje
Mężczyzna zaczął
opowiadać :
- Przed laty na ziemiach Arysji wybuchła
wojna. Zrodziła się ona poprzez konflikt dwóch różnych królestw : Agralu
(królestwa magów) i Salii (królestwa elfów). Podrzędne państewka i rasy wróżki,
Krasnoludy, Mroczne Elfy i inne mniejszości podzieliły się i stanęły po obu
zwaśnionych stronach. Wojna trwała doprowadzając powoli do zabicia i wyginięcia
wszystkich, a tym samym do zniszczenia świata-Arysji. Po trzystu latach
nieustannych walk władcy obu królestw widząc do czego doprowadzili podpisali
traktat na mocy którego magowie nie mogli mieszać się ani ingerować w sprawy
elfów i wzajemnie. Na przestrzeni lat pojawiło się kilku ochotników, którzy wkroczyli
bez uprzedniego powiadomienia i pozwolenia elfów na tereny Salii, skazując tym
samym siebie na śmierć. Stosunki między królestwami były chłodne, ale panował
swego rodzaju pokój, jednakże osiemnaście lat temu pojawiła się para-Agrian i
Lucy, twoi rodzice...
- Co?
Jak to moi rodzice? O czym wy w ogóle mówicie, przecież oni zginęli w wypadku
samochodowym, zaraz po tym jak się urodziłam - dziewczyna nie wiedziała co
powiedzieć, żarty sobie robią, na pewno.
- Widzisz An, to wszystko zostało zmyślone, rzeczywiście
twoi rodzice zginęli zaraz po twoich narodzinach, ale nie w wypadku, wiem, że
jesteś zła ale proszę wysłuchaj do końca. Musieliśmy skłamać żeby cię chronić
- Przed czym niby? Duchem Świętym? Czy może
jakąś wróżką z bagien. Noo, oczywiście.. i świat krasnoludów, elfów, magów mhm,
w to też mam uwierzyć, że niby przez tyle lat żyłam jako zwykły człowiek a nagle dowiaduje się
takich rzeczy, no proszę was... - przez jej głos przemawiała drwina, nie
wiedziała w co wierzyć, a w co nie
- Dlatego pozwól mi dokończyć - stonował
Christian, ciemnowłosa jednak się nie odezwała, więc kontynuował - Twój ojciec
został wysłany do tego świata w celu poznania go oraz pokazania na ile jest
wytrwały i potrafi wpasować się w otoczenie. Tak nakazał Reinar, były król, mój
i Agriana ojciec - blondyn popadł w lekką zadumę
- Mój dziadek - podsumowała Anyia, trudno jej
było to przełknąć, jednak gdy wypierała
to co mówił do niej wujek, do jej umysłu co chwila wracały dzisiejsze
zdarzenia.
- Tak
- Czyli chcecie powiedzieć, że..
- Tak, jesteś z rodziny królewskiej, twój
ojciec był prawowitym następcom tronu, w przypadku śmierci dziedziczy go jego
potomek
- Nie brat ?
- Nie, ja dziedziczę tron dopiero wtedy, kiedy
Agrian nie miałby potomka. An, przykro mi ale nie mamy czasu, muszę dokończyć,
tak więc twój ojciec spóźniał się z powrotem kilka miesięcy. Nie ukrywajmy,
wszystkich w pałacu to dziwiło, jego pobyt tutaj miał być dla niego karą, miał
przecież zakaz używania magii, a musisz wiedzieć, że on jej nadużywał. Wielokrotnie
łamał prawo, eksperymentował na samym sobie, innymi słowy nic go nie
obchodziło, robił co chciał i zawsze stawiał na swoim. Jednak był oddanym
przyjacielem i bratem, gdy chodziło o mnie, Eve i niewielką ilość osób które
darzył zaufaniem zawsze stanął w naszej obronie. Wysłali po niego strażników
pierwszego poziomu, później dowiesz się więcej na temat rang itp. Jednak gdy to
nie pomogło wysłali nas, w nadziei, że przemówimy mu do rozumu, tak Evan
spotkała Lucy i wszystko się wyjaśniło - para uśmiechnęła się wesoło na to
wspomnienie - Twój ojciec nie chciał wracać, a z drugiej strony wahał się czy
nie odejść dla dobra Lucy, nie mógł jej przecież powiedzieć o naszym świecie, to jedna z najważniejszych
zasad Arysji. Wtedy to twoja mama zaszła w ciążę i Agrian o wszystkim jej
opowiedział. Może wszystko by się jakoś
ułożyło gdyby nie Fire, nasza ciotka, kuzynka króla z drugiej gałęzi rodu.
Zawsze chciała przejąć władzę i jej się to udało. Gdy przyszłaś na świat znajdowałaś
się w Arysji, parszywa baba jakimś cudem dowiedziała się o wszystkim, wypaplała
królowi, a ten w amoku wysłał ją za nami w pościg, co ułatwiło jej
zadanie. Zabiła twojego ojca gdy
próbował zasłonić cię razem z matką, a Lucy otruła czarem. My uciekliśmy z
tobą.
Fire zyskała sobie
tron, a po nas była najbliższą Reinarowi osobą. Salia dowiedziała się o
zdradzie Agriana i od tamtej pory Salijczycy oraz podwładni Fire mieli zabić
wszystkie osoby związane z twoim tatą. Zostaliśmy przeklęci, Lucy była jednym z
niewielu śmiertelników, którzy zobaczyli Arysje, Agrian popełnił jedną z
największych zbrodni naszego świata. Nałożyliśmy z Eve specjalną barierę, która
nie pozwala wykryć naszej magii, nie było po nas śladu, myśleli, że nie żyjesz.
Dzisiaj są twoje urodziny, stan dojrzałości magów, osiąga się go zwykle w wieku
19-21 lat jednak w przypadku osób z rodziny królewskiej lub szczególnie
uzdolnionych następuje to szybciej. Sęk w tym, że dzisiaj masz ogromne stężenie
mocy w swoim ciele, wypływa wręcz z ciebie, dlatego musieli natrafić na nasz
ślad.
- Czyli ci mężczyźnie mówiąc : dziewczyna jest
tutaj, mieli na myśli mnie ? – Anya poczuła, że jej serce przyspiesza tępa, co
ona zrobi? Przecież nie potrafi używać magii, a zręczność w tym przypadku mało
znaczyła. Prawdopodobnie zablokowali by ją jakimś czarem i tym podobne. Poza
tym to przez nią Eve i Christian są teraz w niebezpieczeństwie
- Będziesz musiała uciekać do Arysji, spotkasz tam Gerlanda, twojego wujka.
Wszyscy myślą, że nie żyje od dwudziestu siedmiu lat. Ukrywa się tak długo,
więc na pewno będziesz u niego bezpieczna. Będzie cię uczyć panowania nad magią
i zaklęć. Jesteś magiem Anya, masz ogromną moc, nie byłaś w tym celu
kształcona jedyne czego cię nauczyliśmy
to język, jednak myślę, że podołasz.
W głowie
ciemnowłosej aż szumiało od natłoku informacji, myśli i zdarzeń. Nie była pewna
czy chce się kształcić na maga, co nie zmienia faktu, że ścigała ją królowa,
kobieta, która zabiła jej matkę i ojca. Dziewczyna nie chciała zemsty, niech
sobie panuje nad tym tronem, nie zależało jej na tym po prostu chciała poznać
kobietę, która zniszczyła życie jej bliskich. Postanowiła walczyć, uczyć się w
obronie bliskich, żeby nigdy nie zaistniała taka sytuacja jak dzisiaj, była
bezużyteczna podczas gdy jej opiekunom groziło niebezpieczeństwo. Poczuła jak
łzy napływają jej do oczu, ale mocno zacisnęła szczęki, nie będzie płakać, na
to przyjdzie czas później, trzeba być
twardym
- Ja tylko… Czemu mi
wcześniej nie powiedzieliście? Rozumiem, chcieliście mnie chronić, ale moja
wiedza nie zmieniłaby dużo. Przecież mam prawo wiedzieć kim jestem, a przede
wszystkim kim byli moi rodzice i jak zginęli
- Obawialiśmy się, ze będziesz chciała zemsty
na królowej, poza tym było to bardzo ryzykowne. Żyjemy w innym otoczeniu i jako
dziecko mogłabyś popisywać się magią przed rówieśnikami, zadawałabyś pytania.
No i każde użycie przez ciebie magii mogłoby sprawić, że nas wytropią. Przyznaj
sama będąc dzieckiem na pewno byś nie rozumiała i nie słuchała się nas, trzy
lata temu miałaś okres buntu – Eve mimowolnie westchnęła – wtedy to za pomocą
magii mogłabyś robić różne rzeczy, ktoś by cię przyuważył i zamknął w
laboratorium, wiesz jacy są ludzie. Wszystko co nieznane jest złe i się tego
boją. Po prostu chcieliśmy abyś miała normalne dzieciństwo
Złość dziewczyny
trochę zmalała, mieli rację chcieli jej dobra, nie ma co rozpamiętywać stało
się tak a nie inaczej, nie będzie miała im tego za złe.
Położony na stole
wazon z kwiatami zaczął lekko drgać. Trzęsienie ziemi? Nie, Anya była niemal
pewna, że to nie ma nic wspólnego z falami sejsmicznymi.
- Cholera, wysłali
tropicieli, An, biegnij na górę wziąć łuk i najpotrzebniejsze rzeczy. Wysyłamy
cię do Arysji
Zrobiła to co
kazali. Jednak po co ucieka? Wiedziała, że nie ma szans ale nie chciała
zostawiać ich samych, wychowali ją, byli jej rodziną. Wbiegłszy n górę wzięła
łuk i zdjęcie rodziców. To wystarczyło. Domem wstrząsało coraz bardziej, gdy
zbiegła na dół zobaczyła brązowy okrąg na ziemi, przed godziną widziała podobny
- A co z wami? Nie znam się na tym, ale
jesteście dobrymi magami? Poradzicie sobie? Proszę, chce wam jakoś pomóc,
jakkolwiek, to moja wina.
- No chyba żartujesz – prychnął Christian –
Dobrymi? W końcu jestem potomkiem króla, a Eve jedna z lepszych. My jesteśmy
ŚWIETNI, pokonamy ich bez mrugnięcia okiem – cały Christian nawet w takiej
sytuacji potrafił zachować optymizm. Anyi zrobiło się trochę lżej na sercu
- Porodzimy sobie – uśmiechnęła się Eve – Nie
masz się o co martwić
- Ale…
- Gerland na ciebie czeka. Zostając tutaj
będziemy mieli cię na głowie, a uciekając pomożesz, oni przyszli tu właśnie po
ciebie
Kilka łez rozpoczęło
krótką wędrówkę po policzkach dziewczyny. Czy zobaczy ich jeszcze?
- Kochamy cię, uważaj na siebie i… wszystkiego
najlepszego – rudowłosa z całej siły przytuliła podopieczna.
Christian lekko
popchnął Anyie do kręgu. Ostatnie co dziewczyna zdążyła zobaczyć to trzech
znajomych jej mężczyzn wbiegających do domu, później była tylko jasność.
_________________________________________________________________
Ekhm. Tak.. Mój najdłuższy rozdział ever :) Miałam dodać w sobotę więc dodałam i tak będą pojawiały sie co piątek lub sobotę. O zmianach terminu poinformuję. Mam nadzieję, że się spodoba i cieszę się, że ktoś to czyta. <3<3
I tak jak zawsze wyraź opinię. Wiem, że nie raz nie ma się weny na komentarz dlatego pod rozdziałem są malutkie okienka, gdzie można zaznaczyć czy się rozdział podobał czy nie xD Jedno kliknięcie to nie dużo ;)
Lece czytać twórczość innych ^^
xoxo :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz