sobota, 15 listopada 2014

Rozdział II cz2


   W pomieszczeniu panował ponury nastrój, Anya chciała zażartować żeby nie byli aż tak poważni przecież chyba nikt nie umarł. Nie znała swoich krewnych ani bliskich Eve mówiła, że dziadkowie zmarli przed jej narodzinami, a z resztą rodziny mieszkającej za granicą nie utrzymywali bliskich kontaktów. Prawdę mówiąc nigdy ich nie widziała, jedyne zdjęcia jakie posiadała to rodziców i babci. Skoro rodzina odpadała to co mogło być aż tak ważne ? Była pewna, że po tym co dzisiaj zobaczyła już nic ją nie zaskoczy, nie zdawała sobie jednak sprawy jak bardzo się myli. Jej życie już za chwilę miało się obrócić o sto osiemdziesiąt stopni.
 - Muszę wam coś powiedzieć, uznacie mnie za wariatkę, ale trudno - zaczęła hebanowo włosa - Dziś rano gdy strąciłam szklankę, woda która w niej była zawisła w powietrzu, wiem, że to niedorzeczne ale tak było, a przed chwilą na własne oczy widziałam jak jacyś dziwnie ubrani faceci rozmawiają w staro nordyjskim, po czym jeden z nich nagle zmaterializował się na jakimś okręgu. Oni kogoś szukali
   Popatrzyła w napięciu na twarze opiekunów, spodziewała się zaskoczenia, śmiechu i niedowierzania, podczas gdy oni patrzyli się na nią smutno
 - An,n wierzymy ci, musisz o czymś wiedzieć, opowiem ci historię, proszę wysłuchaj jej nawet jeśli będzie wydawała się zbyt abstrakcyjna. Usiądź, nie mamy zbyt wiele czasu - Chris wskazał ręką czerwoną kanapę znajdującą się w salonie. Dziewczyna skinęła głową i usiadła, nie była w stanie wypowiedzieć słowa, kompletnie nie wiedziała co się dzieje
Mężczyzna zaczął opowiadać :
 - Przed laty na ziemiach Arysji wybuchła wojna. Zrodziła się ona poprzez konflikt dwóch różnych królestw : Agralu (królestwa magów) i Salii (królestwa elfów). Podrzędne państewka i rasy wróżki, Krasnoludy, Mroczne Elfy i inne mniejszości podzieliły się i stanęły po obu zwaśnionych stronach. Wojna trwała doprowadzając powoli do zabicia i wyginięcia wszystkich, a tym samym do zniszczenia świata-Arysji. Po trzystu latach nieustannych walk władcy obu królestw widząc do czego doprowadzili podpisali traktat na mocy którego magowie nie mogli mieszać się ani ingerować w sprawy elfów i wzajemnie. Na przestrzeni lat pojawiło się kilku ochotników, którzy wkroczyli bez uprzedniego powiadomienia i pozwolenia elfów na tereny Salii, skazując tym samym siebie na śmierć. Stosunki między królestwami były chłodne, ale panował swego rodzaju pokój, jednakże osiemnaście lat temu pojawiła się para-Agrian i Lucy, twoi rodzice...
 -  Co? Jak to moi rodzice? O czym wy w ogóle mówicie, przecież oni zginęli w wypadku samochodowym, zaraz po tym jak się urodziłam - dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć, żarty sobie robią, na pewno.
 - Widzisz An, to wszystko zostało zmyślone, rzeczywiście twoi rodzice zginęli zaraz po twoich narodzinach, ale nie w wypadku, wiem, że jesteś zła ale proszę wysłuchaj do końca. Musieliśmy skłamać żeby cię chronić
 - Przed czym niby? Duchem Świętym? Czy może jakąś wróżką z bagien. Noo, oczywiście.. i świat krasnoludów, elfów, magów mhm, w to też mam uwierzyć, że niby przez tyle lat żyłam  jako zwykły człowiek a nagle dowiaduje się takich rzeczy, no proszę was... - przez jej głos przemawiała drwina, nie wiedziała w co wierzyć, a w co nie
 - Dlatego pozwól mi dokończyć - stonował Christian, ciemnowłosa jednak się nie odezwała, więc kontynuował - Twój ojciec został wysłany do tego świata w celu poznania go oraz pokazania na ile jest wytrwały i potrafi wpasować się w otoczenie. Tak nakazał Reinar, były król, mój i Agriana ojciec - blondyn popadł w lekką zadumę
 - Mój dziadek - podsumowała Anyia, trudno jej było  to przełknąć, jednak gdy wypierała to co mówił do niej wujek, do jej umysłu co chwila wracały dzisiejsze zdarzenia.
 - Tak
 - Czyli chcecie powiedzieć, że..
 - Tak, jesteś z rodziny królewskiej, twój ojciec był prawowitym następcom tronu, w przypadku śmierci dziedziczy go jego potomek
 - Nie brat ?
 - Nie, ja dziedziczę tron dopiero wtedy, kiedy Agrian nie miałby potomka. An, przykro mi ale nie mamy czasu, muszę dokończyć, tak więc twój ojciec spóźniał się z powrotem kilka miesięcy. Nie ukrywajmy, wszystkich w pałacu to dziwiło, jego pobyt tutaj miał być dla niego karą, miał przecież zakaz używania magii, a musisz wiedzieć, że on jej nadużywał. Wielokrotnie łamał prawo, eksperymentował na samym sobie, innymi słowy nic go nie obchodziło, robił co chciał i zawsze stawiał na swoim. Jednak był oddanym przyjacielem i bratem, gdy chodziło o mnie, Eve i niewielką ilość osób które darzył zaufaniem zawsze stanął w naszej obronie. Wysłali po niego strażników pierwszego poziomu, później dowiesz się więcej na temat rang itp. Jednak gdy to nie pomogło wysłali nas, w nadziei, że przemówimy mu do rozumu, tak Evan spotkała Lucy i wszystko się wyjaśniło - para uśmiechnęła się wesoło na to wspomnienie - Twój ojciec nie chciał wracać, a z drugiej strony wahał się czy nie odejść dla dobra Lucy, nie mógł jej przecież powiedzieć  o naszym świecie, to jedna z najważniejszych zasad Arysji. Wtedy to twoja mama zaszła w ciążę i Agrian o wszystkim jej opowiedział.  Może wszystko by się jakoś ułożyło gdyby nie Fire, nasza ciotka, kuzynka króla z drugiej gałęzi rodu. Zawsze chciała przejąć władzę i jej się to udało. Gdy przyszłaś na świat znajdowałaś się w Arysji, parszywa baba jakimś cudem dowiedziała się o wszystkim, wypaplała królowi, a ten w amoku wysłał ją za nami w pościg, co ułatwiło jej zadanie.  Zabiła twojego ojca gdy próbował zasłonić cię razem z matką, a Lucy otruła czarem. My uciekliśmy z tobą.
Fire zyskała sobie tron, a po nas była najbliższą Reinarowi osobą. Salia dowiedziała się o zdradzie Agriana i od tamtej pory Salijczycy oraz podwładni Fire mieli zabić wszystkie osoby związane z twoim tatą. Zostaliśmy przeklęci, Lucy była jednym z niewielu śmiertelników, którzy zobaczyli Arysje, Agrian popełnił jedną z największych zbrodni naszego świata. Nałożyliśmy z Eve specjalną barierę, która nie pozwala wykryć naszej magii, nie było po nas śladu, myśleli, że nie żyjesz. Dzisiaj są twoje urodziny, stan dojrzałości magów, osiąga się go zwykle w wieku 19-21 lat jednak w przypadku osób z rodziny królewskiej lub szczególnie uzdolnionych następuje to szybciej. Sęk w tym, że dzisiaj masz ogromne stężenie mocy w swoim ciele, wypływa wręcz z ciebie, dlatego musieli natrafić na nasz ślad.
 - Czyli ci mężczyźnie mówiąc : dziewczyna jest tutaj, mieli na myśli mnie ? – Anya poczuła, że jej serce przyspiesza tępa, co ona zrobi? Przecież nie potrafi używać magii, a zręczność w tym przypadku mało znaczyła. Prawdopodobnie zablokowali by ją jakimś czarem i tym podobne. Poza tym to przez nią Eve i Christian są teraz w niebezpieczeństwie
 - Będziesz musiała uciekać do  Arysji, spotkasz tam Gerlanda, twojego wujka. Wszyscy myślą, że nie żyje od dwudziestu siedmiu lat. Ukrywa się tak długo, więc na pewno będziesz u niego bezpieczna. Będzie cię uczyć panowania nad magią i zaklęć. Jesteś magiem Anya, masz ogromną moc, nie byłaś w tym celu kształcona  jedyne czego cię nauczyliśmy to język, jednak myślę, że podołasz.
W głowie ciemnowłosej aż szumiało od natłoku informacji, myśli i zdarzeń. Nie była pewna czy chce się kształcić na maga, co nie zmienia faktu, że ścigała ją królowa, kobieta, która zabiła jej matkę i ojca. Dziewczyna nie chciała zemsty, niech sobie panuje nad tym tronem, nie zależało jej na tym po prostu chciała poznać kobietę, która zniszczyła życie jej bliskich. Postanowiła walczyć, uczyć się w obronie bliskich, żeby nigdy nie zaistniała taka sytuacja jak dzisiaj, była bezużyteczna podczas gdy jej opiekunom groziło niebezpieczeństwo. Poczuła jak łzy napływają jej do oczu, ale mocno zacisnęła szczęki, nie będzie płakać, na to  przyjdzie czas później, trzeba być twardym
- Ja tylko… Czemu mi wcześniej nie powiedzieliście? Rozumiem, chcieliście mnie chronić, ale moja wiedza nie zmieniłaby dużo. Przecież mam prawo wiedzieć kim jestem, a przede wszystkim kim byli moi rodzice i jak zginęli
 - Obawialiśmy się, ze będziesz chciała zemsty na królowej, poza tym było to bardzo ryzykowne. Żyjemy w innym otoczeniu i jako dziecko mogłabyś popisywać się magią przed rówieśnikami, zadawałabyś pytania. No i każde użycie przez ciebie magii mogłoby sprawić, że nas wytropią. Przyznaj sama będąc dzieckiem na pewno byś nie rozumiała i nie słuchała się nas, trzy lata temu miałaś okres buntu – Eve mimowolnie westchnęła – wtedy to za pomocą magii mogłabyś robić różne rzeczy, ktoś by cię przyuważył i zamknął w laboratorium, wiesz jacy są ludzie. Wszystko co nieznane jest złe i się tego boją. Po prostu chcieliśmy abyś miała normalne dzieciństwo
Złość dziewczyny trochę zmalała, mieli rację chcieli jej dobra, nie ma co rozpamiętywać stało się tak a nie inaczej, nie będzie miała im tego za złe.
Położony na stole wazon z kwiatami zaczął lekko drgać. Trzęsienie ziemi? Nie, Anya była niemal pewna, że to nie ma nic wspólnego z falami sejsmicznymi.
- Cholera, wysłali tropicieli, An, biegnij na górę wziąć łuk i najpotrzebniejsze rzeczy. Wysyłamy cię do Arysji
Zrobiła to co kazali. Jednak po co ucieka? Wiedziała, że nie ma szans ale nie chciała zostawiać ich samych, wychowali ją, byli jej rodziną. Wbiegłszy n górę wzięła łuk i zdjęcie rodziców. To wystarczyło. Domem wstrząsało coraz bardziej, gdy zbiegła na dół zobaczyła brązowy okrąg na ziemi, przed godziną widziała podobny
 - A co z wami? Nie znam się na tym, ale jesteście dobrymi magami? Poradzicie sobie? Proszę, chce wam jakoś pomóc, jakkolwiek, to moja wina.
 - No chyba żartujesz – prychnął Christian – Dobrymi? W końcu jestem potomkiem króla, a Eve jedna z lepszych. My jesteśmy ŚWIETNI, pokonamy ich bez mrugnięcia okiem – cały Christian nawet w takiej sytuacji potrafił zachować optymizm. Anyi zrobiło się trochę lżej na sercu
 - Porodzimy sobie – uśmiechnęła się Eve – Nie masz się o co martwić
 - Ale…
 - Gerland na ciebie czeka. Zostając tutaj będziemy mieli cię na głowie, a uciekając pomożesz, oni przyszli tu właśnie po ciebie
Kilka łez rozpoczęło krótką wędrówkę po policzkach dziewczyny. Czy zobaczy ich jeszcze?
 - Kochamy cię, uważaj na siebie i… wszystkiego najlepszego – rudowłosa z całej siły przytuliła podopieczna.
Christian lekko popchnął Anyie do kręgu. Ostatnie co dziewczyna zdążyła zobaczyć to trzech znajomych jej mężczyzn wbiegających do domu, później była tylko jasność.
             _________________________________________________________________
Ekhm. Tak.. Mój najdłuższy rozdział ever :) Miałam dodać w sobotę więc dodałam i tak będą pojawiały sie co piątek lub sobotę. O zmianach terminu poinformuję. Mam nadzieję, że się spodoba i cieszę się, że ktoś to czyta. <3<3
I tak jak zawsze wyraź opinię. Wiem, że nie raz nie ma się weny na komentarz dlatego pod rozdziałem są malutkie okienka, gdzie można zaznaczyć czy się rozdział podobał czy nie xD Jedno kliknięcie to nie dużo ;)
Lece czytać twórczość innych ^^
xoxo :*                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz